blog
Program dopłat do rowerów elektrycznych
28 stycznia Paweł Augustyn, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, ogłosił powrót do pomysłu dopłat do rowerów elektrycznych, w tym e-cargo. To już drugie podejście, po falstarcie do jakiego doszło w 2024 roku. Fundusz zapowiedział wówczas dotacje do 9000zł na elektryczny rower towarowy i do 5000zł na klasycznego e-bike’a. Połowa z łącznej puli 300mln zł miała zostać przeznaczona na rowery e-cargo, a druga połowa na inne rowery elektryczne. Program dopłat rozpisano na 5 lat.
Szczegóły programu wg założeń z 2024 roku
Dotacje przeznaczone miały być dla osób fizycznych, jednostek samorządowych i firm prowadzących wybrane formy działalności (wypożyczalnie rowerów, firmy kurierskie i transportowe), które nabyły rower. Wg założeń projektu przez rower elektryczny należy rozumieć nowy pojazd odpowiadający definicji roweru z prawa o ruchu drogowym. Oznacza to że pomocniczy napęd ma działać tylko pedałujemy, a moc ciągła nie może przekraczać 250W. Wspomaganie w spełniającym wymogi rowerze działa do prędkości 25 km/h. Z kolei bateria roweru miała pozwolić na przejechanie co najmniej 60km. Z tej mocno technicznej definicji wynikało kilka wniosków. Otóż dopłatą nie byłyby objęte rowery typu high speed, które w Polsce funkcjonują w luce prawnej, ani inne pojazdy “udające” rower. Dopłaty miały dotyczyły także tylko rowerów z rynku pierwotnego.
W przypadku “rowerów transportowych (cargo)” – tak właśnie projekt nazywa rowery towarowe – definicja jest poszerzona o zapis: “zbudowany lub przystosowany do przewozu towarów lub osób”. Definicja została tak skonstruowana, że paradoksalnie objęte dopłatami byłyby też rowery nieelektryczne. Wiemy już że była to po prostu pomyłka autora projektu. Natomiast naszym zdaniem powinny tu zajść nawet głębsze modyfikacje, bowiem w tej chwili użyta definicja może prowadzić do nadużyć.
Odmowa ze strony EBI
W trakcie konsultacji projektu zgłosiliśmy kilka swoich uwag, głównie w zakresie definicji roweru cargo. Naszym zdaniem kluczowa słabość projektu wynikała z małej puli pieniędzy na dopłaty. W Polsce rocznie sprzedaje się 200-300 tysięcy rowerów elektrycznych, więc środki na cały pięcioletni program rozeszłyby się w parę tygodniach. Szczególnie że dopłatami mieli być objęci również kupujący rowery na pół roku przed formalnym startem programu, planowanym na 1 stycznia 2025 roku. Dlatego zaproponowaliśmy by ograniczyć dopłaty do rower e-cargo i klasycznych elektryków do miasta i trekkingowych.
Jak się niestety okazało Europejski Bank Inwestycyjny, który miał wyasygnować środki na program dopłat, znalazł problemy gdzie indziej. Bank uznał że wnioskodawca czyli NFOŚiGW nie wykazał, że projekt pozwoli zredukować emisje CO2. A taki był główny cel projektu. Prawdę mówiąc trudno uznać ten zarzut za chybiony. Jeśli mówimy o wszelkiego typu rowerach e-bike (np. eMTB) to faktycznie trudno o dowody, że dofinansowywanie zakupu spowoduje że ktoś będzie emitował mniej. Jeśli nabywca roweru zjazdowego będzie go woził autem do lasu czy w góry by pojeździć, to emisje wzrosną.
Co innego z rowerami e-cargo, wiemy że są to pojazdy użytkowane głównie w mieście. Wśród naszych klientów znaleźlibyśmy wiele przykładów przesiadki z auta na rower towarowy. W trakcie przeglądów widzimy ile kilometrów rocznie pokonują te rowery, faktycznie w wielu rodzinach zastępując samochód.
Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że od lat dopłacamy w Polsce do zakupu e-aut. Program dopłat do elektrycznych samochodów “NaszEauto” właśnie rusza i pochłonie 1,6mld zł. Nabywca nowego e-auta może liczyć nawet na 40.000zł dotacji jeśli zezłomuje stary samochód.
Aktualny program
Ministerstwo Środowiska zapowiadało jeszcze w zeszłym roku, że nie odpuszcza tematu dopłat do rowerów elektrycznych. Trwało “poszukiwanie krajowych środków” na ten cel. Wydaje się że sprawie mocno zaszkodziła zeszłoroczna powódź, przez którą r wiele programów rządowych zostało obciętych.
Obecnie NFOŚ planuje na nowo uruchomić dopłaty w oparciu o budżet państwa. Pula pieniędzy uległa znacznemu zmniejszeniu, będzie to jedynie 50mln zł. Nie wiadomo zresztą czy to środki na ten rok czy na cały okres programu. Nie wiadomo też jaki będzie to okres, mowa jest póki co o pilotażu. Konsekwencją zmniejszenia programu jest obniżenie o połowę poziomu dopłat. Nabywca zwykłego elektryka może liczyć na maksimum 2500zł, a w przypadku elektrycznego roweru towarowego będzie to 4500zł. Można zakładać że wiele założeń z zeszłorocznej propozycji pozostanie w mocy np. dopłaty tylko w zakresie sprzętu z rynku pierwotnego, jednak co do tego też brak pewności.
Z zapowiedzi wynika że środki mają być kierowane głównie do osób fizycznych. Niestety nowa propozycja NFOŚiGW nie rozwiązuje starych problemów, a wręcz je pogłębia. 50mln zł oznacza środki na maksymalnie 20.000 dopłat do zwykłych e-rowerów albo 11.000 dopłat do e-cargo. Jeśli pieniądze zostaną rozdzielone na zasadzie „kto pierwszy ten lepszy”, to po 2 dniach będzie po zawodach. Mamy więc małe szanse na efekt stymulacji rynku rowerów elektrycznych. Kwota 4500zł to będzie raczej za mało by przekonać nieprzekonanych do zakupu e-cargo. Jednak potencjalna szansa otrzymania dotacji może wystarczyć wielu osobom za pretekst by odłożyć zakup i czekać na rozwój sytuacji. Obserwowaliśmy ten efekt już w zeszłym roku w całej branży rowerowej.
Czekamy zatem na konkrety, oby pojawiły się jak najszybciej. Nic tak nie szkodzi sprawie jak słaba komunikacja ze strony NFOŚiGW oraz Ministerstwa Środowiska. Za największy pozytyw należy uznać tę wypowiedź wiceprezesa NFOŚiGW: